Hej, hej! 

Nigdy nie umiałam niczego zaczynać - ani opowiadań w szkole, ani rozmów, ani... postów czy to na blogu czy gdzie indziej. Dziś nie jest inaczej pomimo, że strona stoi gotowa, ja długo nie wiedziałam jak zacząć. Pod poprzednim adresem właściwie nie zaczęłam. Zwyczajnie wbiłam się w rytm postów opisując zapowiedzi modeli CollectA na 2021 rok ale tym razem stwierdziłam, że słowo wstępu przyda się w otwarciu tego miejsca. Zupełnie nowego zakątka dla Licorne Studio.

Na zdjęciu: Breyer TR - Seven Arts Suprise
W tle zdjęcia z mojej ostatniej sesji dla urozmaicenia

Większość z Was zapewne znalazła się tu z wersji 1.0 tego bloga jednak dla osób nowych pozwólcie, że skrobnę coś o samej sobie. Mam na imię Wiktoria, chodź lubię moje imię w Internecie przyjęło mi się podpisywać jako Fela. Wokół modelarstwa kręcę się od około 2017 roku chodź wtedy nie znałam jeszcze gałęzi rosnących wokół naszego hobby. Dopiero w 2020 otworzyłam się na fotografię, a na customy i tackmaking jeszcze później - między 2022 i 2023. 

Na zdjęciu: WIA - Klacz i źrebię mustang

Aktualnie najwięcej miejsca w moim sercu zajmuje fotografia, modeli ale i zwykła w tym słowie pasja. W tym roku udało mi się kupić pierwszą lustrzanką, spełniając tym samym marzenie o rozwoju w tym kierunku. 
Z bardziej prywatnych tematów - na dzień dzisiejszy jestem uczennicą liceum na kierunku rozszerzającym polski i historię. Był to wybór kierowany sporą zajawką historią a i trochę unik w stronę nielubianej matematyki, mimo wszystko jak kocham nasz język to nie polski przeważył tę szalę. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy do polonistów szczęścia nie miałam.

Na zdjęciu: Breyer SM - Torebka Mystery Horse na 70-lecie

Wspominałam o wersji 1.0 tego bloga, jest to jak można się domyślić Licorne Studio 1.0 (klik!). To pod tamtym adresem zaczęłam swoją przygodę w strefie blogowania w lutym 2021 roku. Zawsze podziwiałam ludzi tworzących publicznie a odkrywając światek blogów modelarskich po prostu się zauroczyłam. Całkiem własna stronka, na której mogę pisać (bez słów, bez podkładów głosowych) a do przekazywania wizji wystarczają zdjęcia (nie montowane filmy)Nadal jestem w tym zakochana, choć potrzebowałam przerwy i nowego miejsca - takiego, które stworzy wygodniejszą przestrzeń do dalszego tworzenia.


Zawsze poruszałam dużo różnych tematów, często takich którymi byłam zainteresowana krótką chwilę a później porzucałam gdzieś za sobą. Wprowadzało to narastający chaos i niespójność po części hamując mnie, dlatego po czasie spędzonym w blokach tekstu HTML motywów z blogger templets (klik!) udało mi się stworzyć to na co aktualnie patrzycie. Mój natrętny perfekcjonizm czasem ciągle krzyczy, że powinnam poprawić to i tamto ale niestety nie jestem w programowaniu aż tak głęboko. Ostatecznie i tak spełnione zostały w większości moje potrzeby i na pewno czuje się tu o wiele przyjemniej niż w starszej wersji.


Z boku (lub pod całym postem, patrząc z telefonu) możecie teraz znaleźć link do mojego konta na Instagramie (klik!). Chciałabym w końcu otworzyć się na tą platformę po kilku zawirowaniach jakie mi się przytrafiły. To konto jednak nie będzie stawiane ponad bloga ponieważ to tu odczuwam bardziej "domową atmosferę" której mam wrażenie zaczyna brakować w Internecie. Instagram jest fajną platformą do udostępniania ale nic nie wykorzeni starych drzew. 


Co będzie pojawiać się tu teraz? Właściwie to co do tej pory. Modele koni, zdjęcia, jakieś customy czy akcesoria jeśli coś skleję lub maznę, przeplatane z odrobiną życia prywatnego, może chwilą dla książki, filmu czy gry. Można powiedzieć, że nic ambitnego ale to chyba jest cały point blogowania pozwalający poukładać myśli czy rozwinąć trochę własnej wyobraźni.


Poświęcając jeszcze chwilę zdjęciom wplecionym między akapity - zrobiłam je na początku lipca, w oknie od burz w mojej okolicy. Zdjęcia na ścieżce mają prześwietlone niebo, naprawdę jak znajduje się tam prawie zawsze nigdy nie zwróciłam uwagi, że robię je pod słońce. Następnym razem koniecznie muszę spróbować zrobić to w odpowiednim kierunku lub z lepszymi ustawieniami. Drugie miejsce w jakim się wtedy zatrzymałam to krąg suchej trawy jaki znalazłam wśród łąk. Uwielbiam klimat tych zdjęć, zwłaszcza z burzowymi chmurami w tle które niby uśpione a i tak prawie mnie zmoczyły. 


Parka mustangów z WIA sprawdziła mi się genialnie. Wyglądają dobrze jako duet ale i oddzielnie. Jak WIA zwykle tylko przechodziła przez moje ręce na moment tak te modele w końcu kupiły sobie stałe miejsce w moim domu. 
Świetlik (Breyer TR) nie urzekł mnie kompletnie na ścieżce, ale na szczęście pokazał swój ogromny potencjał wpasowując się w pomarańczowe trawy. Pędząc przez nie galopem sam wygląda jak burza wisząca w tle. 
A smyczek znalazł się w tym składzie bo uświadomiłam sobie, że wieki nie zabierałam nigdzie moich malców. Udało się złapać parę ładnych kadrów chodź zapomniałam jak to jest fotografować małe modele. 


Cieplutko dziękuje za przeczytanie tego wpisu, mam nadzieję, że podoba Wam się nowy wygląd bloga a zdjęcia umiliły czytanie. Zachęcam do pozostawienia czegoś po sobie w komentarzu i zapraszam do rozgoszczenia się tutaj na dłużej!

Do następnego <3